juszwiszgdibałła team

BDSM-Prince

[link widoczny dla zalogowanych]

Wygląda na to, że Thaksin Shinawatra nie jest już właścicielem angielskiego Manchesteru City. Zgodnie z doniesieniami jednego z portali internetowych, były premier Tajlandii sprzedał klub arabskiej grupie Abu Dhabi United Group for Development and Investment (w skrócie ADUG).

Jeśli doniesienia serwisu arabianbusiness.com miałyby okazać się prawdziwe, to nowym właścicielem Manchesteru City zostałby dr Sulaiman Al Fatim, a Shinawatra otrzymałby miano honorowego prezydenta klubu. Prawdopodobieństwo jest niemałe, bo Manchester wcale nie ukrywał, że rozmowy z ADUG są prowadzone.

Sam Al Fahim już wypowiada się o swoich zamiarach względem Manchesteru. - Cel jest prosty: chcę stworzyć najpotężniejszy klub w Premier League - mówi bez ogródek arabski inwestor. Dodaje, że na początek zadowoli się miejscem w najlepszej czwórce ligi.

MU,Chelsea,Liverpool,Arsenal ,bogaty Totenham,a teraz City ,w Anglii będą(mają) mieć słaba lige Shocked

Harry Hormon 'przez Ą'

jak na razie bogaty Totttenham zdobył jeden punkt w 3 meczach (wprawdzie z czelsją na wyjeździe).

Jeleń i Wichniarek (znalazł się po raz drugi w "11" kolejki Kickera!) znowu strzelili, ciekawe kiedy Leo doceni ich walory.

Boruc fatalnie w old firm derby, może dalej leczy kaca po Lwowie (cipa),

z innych ciekawostek Barca i Real wtopa w pierwszej kolejce, a w składzie Atletico zabrakło Hiszpana Very Happy

BDSM-Prince

Harry Hormon 'przez Ą'

czyli im jeszcze troche brakuje

cipa Very Happy

mjr Kupricz

[link widoczny dla zalogowanych]

Były piłkarz reprezentacji Anglii Paul Gascoigne został przewieziony do szpitala w Faro na południu Portugalii po nieudanej próbie samobójczej - poinformowały w niedzielę portugalskie media.

BDSM-Prince

z bloga Marcina Adamskiego-bardzo ciekawe!!!!

Wczoraj oglądałem mecz Champions League w telewizji i szczerze zazdrościłem piłkarzom, którzy mogą regularnie brać udział w tych rozgrywkach. Sam grałem w jednej edycji, ale za to mój Rapid Wiedeń zmierzył się z samymi mistrzami krajowymi – Juventusem Turyn, Bayernem Monachium i FC Brugge. Zdziałaliśmy niewiele, ale w przynajmniej dwóch meczach (z Brugge i Bayernem u siebie) byliśmy lepsi. Ale kto to poza mną pamięta? Liczą się punkty i bramki, a te traciliśmy czasami jak frajerzy.

W każdym razie kilka osób prosiło mnie, bym zamieścił tu jakieś anegdoty z czasów Ligi Mistrzów. I kilka mi się przypomniało. Weźmy na przykład to spotkanie z Bayernem. Na pewno rywale byli lepsi piłkarsko, a także mocniejsi psychicznie. Jednak przypomina mi się jeszcze coś – jak równo z gwizdkiem moi koledzy w tempie Usaina Bolta z Pekinu ruszyli do piłkarzy Bayernu po koszulki. Ja sam nigdy koszulek nie zbierałem (mam tylko te od moich przyjaciół – Maćka Nuckowskiego, Edka Cecota, Wojtka Kowalewskiego), ale akurat gwizdek zastał mnie tuż koło Roya Makaaya. Stwierdziłem, że się z nim wymienię, to „Murzyn” i Artur, którzy mają pub sportowy w Poznaniu (BSA, ulica Długa, polecam) będą się cieszyć. A tymczasem Makaaya wyjątkowo niesympatycznie, jakoś tak pogardliwie mówi, żebym przyszedł po koszulkę do szatni. Jestem osobą dość impulsywną, więc spojrzałem na niego i odpowiedziałem dosadnie: - Pier... się bucu.

Potem szedłem do szatni i widzę, że w szatni Bayernu trwają koszulkowe targi z udziałem całego mojego zespołu. Więc we własnej szatni znalazłem się sam z trenerem Josephem Hickersbergerem. Wtedy chyba bardzo w jego oczach zyskałem. Tak usiadł i westchnął: - Patrz, tylko koszulki im w głowach...

W związku z tym swoim przyjaciołom, czyli „Murzynowi” i Arturowi musiałem zamiast koszulki Makaaya dać swoją. Udawali zadowolonych:) Przy okazji muszę dodać, że od tygodnia wszystkie koszulki w ich pubie są pod prądem. Ludzie! Ile można kraść koszulki ze ścian? Jak już musicie coś brać, to weźcie kajak, który wisi pod sufitem!

Dobra, ale wracajmy do Ligi Mistrzów. Nie wszyscy okazali się tacy antypatyczni jak Makaay. Zaskoczył mnie Zlatan Ibrahimovic, bo myślałem, że to chodząca „soda”. Tymczasem po meczu, mimo że przez 90 minut go niemiłosiernie kopałem, sam podszedł do mnie, ściągnął koszulkę i mówi: „You are very good player”. Normalny, fajny facet.

Ale to jeszcze nic. Gramy rewanż z Juventusem, ja akurat mam kontuzję i siedzę na trybunie. Patrzę – idzie Gianluigi Buffon, a za nim 20 chłopów. O dziwo, nagle Włoch się przy mnie zatrzymuje (a widział mnie tylko raz w życiu, w pierwszym meczu) i zagaduje: - Co słychać, czemu nie grasz? Chwilkę rozmawiamy, aż w końcu pytam: - Co to za ludzie za tobą, tych 20 facetów? A on na to: - Wiesz, to są wszyscy moi koledzy z podwórka. Co roku kupuję im najlepsze karnety i oglądają wszystkie mecze Juventusu.

Wyobrażacie to sobie? 20 kolegów i on wszystkim im opłaca karnety, wszyscy latają na mecze Juve. Niesamowite. Okazuje się, że można być bufonem jak Makaay i... Buffonem.

BDSM-Prince

paradoksów naszej ligi c.d

[link widoczny dla zalogowanych]

Co za żenada, co za dno, co za upadek. Wiecie co robią polscy sędziowie? Targują się o to, jaką karę będą musieli zapłacić, jeśli ktoś ich przyłapie na korupcji. To już absolutnie krańcowa zgnilizna tego środowiska. Jeśli kiedyś zdarzy się wam któremukolwiek z arbitrów podać rękę (czego nie życzymy), sprawdźcie później czy macie zegarek, portfel i wszystkie pięć palców. Co wcale nie jest zaskakujące, do tych zbójeckich targów zasiada zarząd PZPN i pyta: - W takim razie, jaką sumę ustalimy, żeby wszyscy byli zadowoleni? Tak właśnie w Polsce kpi się z kibiców.

Początkowo sędziowie mieli podpisać oświadczenia antykorupcyjne, w których zawarty był punkt, że jeśli zostanie im udowodniona korupcja, będą musieli zapłacić milion złotych. Każdy złodziejaszek z gwizdkiem mógł się więc wycofać, powiedzieć: sorry, boli mnie kręgosłup, nie chce mi się już biegać z gwizdkiem. I nie podpisywać. Bez łaski.

Ale zamiast tego sędziowska mafia zastrajkowała. I na nic były pohukiwania Kolatora, że oświadczenia podpisać będzie trzeba i już. Wiadomo było od początku, że to marne aktorstwo kulturalno-oświatowego z Małkini, bo przecież on sam wywodzi się z szajki arbitrów. Liga więc ruszyła bez oświadczeń, grono czarnych jest to samo i śmieje się wszystkim w oczy. Jacek Granat zależnie od kwestii oświadczeń albo zdrowieje, albo znowu choruje. Aktualnie zdrowieje.

Teraz rzecznik prasowy PZPN Zbigniew Koźmiński mówi: - Pojawiła się propozycja, która będzie dyskutowana na zarządzie PZPN, aby zróżnicować wysokość kary dla sędziów. Arbitrzy, którzy dopuszczą się korupcji będą musieli zapłacić odszkodowanie - zawodowi 250 tysięcy złotych, a pozostali o połowę mniej.

Widzicie to? Sędziowie wylicytowali, że zapłacą OSIEM RAZY MNIEJ – 125 tysięcy złotych. 250 tysięcy, przeznaczone dla sędziów zawodowych, to przykrywka, bo sędziów zawodowych w zasadzie nie mamy. 125 tysięcy zamiast miliona. To oznacza, że można skręcić trzy mecze i jak przez ten czas nie zostanie się złapanym, to każdy kolejny mecz już zarabia na czysto.

Ciekawe, czy stanie na tych 125 tysiącach, czy może skończy się na czterdziestu albo dziesięciu tysiącach. A może wystarczą bombonierka dla prezesa i goździki? W każdym razie już wkrótce zostanie ustalona cena, istny haracz, działka dla związku, za kręcenie lodów w lidze

Harry Hormon 'przez Ą'

ahhhahaha, co za debil,

jeśli kogoś złapią na korupcji to idzie albo do pierdla, abo płaci ostrą bułę w zamian (mnijeszy wyrok) + te 125tys to jest naprawdę sporo. nie wiem czy kolo widział ile się brało za mecz, ale to były 'marne' pieniadze (5-10-15 tys zł) w zależnośic od stawki. ile jest zawodów zaufania PUBLICZNEGO gdzie za korupcję jest usankcjonowany taki wyrok wewnątrz grupy?

kto to pisał?

broń Boże nie bronię sędziów! ale ten artykuł nie jest tylko tendencyjny, tylko brakuje w nim najmniejeszej próby empatii, czy trzeźwego spojrzenia na sytuację!

nie będę na razie więcej pisał, mam nadzieję że BDSM mnie zaatakuje Very Happy

Harry Hormon 'przez Ą'

[link widoczny dla zalogowanych]

Zmarł Marcin Latos
Dziennik Polski/TK /07:56
W wieku 33 lat zmarł Marcin Latos, były bramkarz Hutnika Kraków, z którym występował w ekstraklasie - poinformował "Dziennik Polski".

[*]

BDSM-Prince

artykuł z weszlo.com

Ile tak NAPRAWDĘ kosztuje Jakub Błaszczykowski?

Wszyscy się dziś zastanawiają, ile wart jest Jakub Błaszczykowski - wciąż pięć milionów euro, czy może już piętnaście? Bez dwóch zdań ma dużą szansę zostać najdroższym polskim piłkarzem, bo obecny rekord (przejście Jerzego Dudka do Liverpoolu za około 7 milionów euro) wydaje się dość łatwy do pobicia. Pytanie tylko, czy w ogóle dojdzie do jakiegokolwiek transferu, bo przecież Błaszczykowski ma kontrakt z Borussią ważny jeszcze przez 2,5 roku. Jest całkiem możliwe, że niemiecki klub nie będzie chciał się po pozbywać, a oferty "nie do odrzucenia" nikt nie złoży.

Za ofertę "nie do odrzucenia" uważamy jakąś w granicach 15 milionów euro. Gdyby ktoś chciał wyłożyć takie pieniądze, Borussia pewnie by się nie wahała. Pytanie tylko, czy taki kontrahent się trafi. Musiałby to chyba być klub angielski, ale z Anglikami jest ten problem, że wielkie sumy płacą głównie wewnątrz własnego rynku (wówczas szastają pieniędzmi). Liverpool, o którym się głośno mówi, w ostatnich latach ściągnął tylko jednego piłkarza spoza Wysp za sumę przekraczającą 15 milionów euro - Fernando Torresa. Blisko tej granicy był Ryan Babbel z Ajaksu, ale jednak kosztował mniej.

Borussia wydała na Błaszczykowskiego ponad trzy miliony euro. Doliczając różnego rodzaju opłaty (kontrakt piłkarza, prowizje), do dziś reprezentant Polski kosztował ją jakieś pięć milionów euro. W dodatku wiele osób twierdzi, że Wisła ma zagwarantowany procent od następnego transferu - ile dokładnie, nie wiadomo. Ale pewnie w granicach 15-20 procent. To oznacza, że sprzedając Kubę za sześć milionów euro, Niemcy NIC by nie zarobili. Osiem milionów - też to opłaca im się średnio. Na czysto zostałoby w kasie dwa miliony euro, a co za taką sumę można zrobić, kogo ściągnąć? A 10 milionów - musieliby znaleźć drugiego Błaszczywskiego za trzy miliony z hakiem, żeby zachować status quo. A po co szukać nowego, skoro jednego już się ma? W dodatku szukać a znaleźć to dwie różne sprawy, o czym w Dortmundzie na pewno wiedzą.

Transfer za około 8 milionów euro byłby prawdopodobny tylko wówczas, gdyby Borussia nie była do końca zadowolona z piłkarza, czuła, że będzie grał tylko gorzej i chciała odzyskać zainwestowane środki, z małą nadwyżką. To chyba Błaszczykowskiego nie dotyczy. Może stąd wypowiedzi prezesa klubu, że Polaka nie sprzeda za żadne skarby.

Ile więc wart jest Błaszczykowski? Dla Borussii, ze względu na poniesione koszty, na pewno grubo powyżej 10 milionów. A dla innych?

Kuba jest drogi, bo:
- Bardzo dobrze gra w piłkę
- Jest młody, ma dopiero 23 lata
- Sprawdza się w meczach z najsilniejszymi rywalami
- Gra w lidze niemieckiej
- Klub nie ma zamiaru się go pozbywać, a kontrakt jest ważny jeszcze przez 2,5 roku
- Nie sprawia kłopotów wychowawczych

Ale nie jest bardzo drogi, bo:
- Jest Polakiem, a to niestety na rynku piłkarskim nie jest traktowane jako zaleta
- Gra w Borussii Dortmund, czyli zespole, który nie walczy o najwyższe cele
- Strzela bardzo mało goli – w całej karierze, czyli od sezonu 2004/05, kiedy debiutował w Wiśle, dla swoich klubów zdobył łącznie pięć ligowych goli (3 dla Wisły, 2 dla Borussii)
- Jest kontuzjogenny
- Poprzedni sezon w Bundeslidze miał taki sobie (1 gol, 4 asysty)

Naszym zdaniem najbardziej prawdopodobny scenariusz jest taki, że Borussia zacznie poważnie analizować oferty transferowe dopiero zimą przyszłego roku - na rok przed wygaśnięciem kontraktu. Do tego czasu podawać będzie sumę, która uznawana będzie przez zainteresowanych za zbyt wysoką. Ale jak na razie Niemcom zwyczajnie nie opłaca się sprzedawać reprezentanta Polski...

Na koniec, jako ciekawostkę, przytoczymy wypowiedź Jerzego Brzęczka, wujka Błaszczykowskiego, na temat naszego ulubionego Jerzego Engela: - Pan Jerzy to pamiętliwy człowiek. Kiedyś mieliśmy ze sobą nie po drodze, więc po latach odegrał się na Kubie. Ledwo zdążył objąć posadę w Wiśle, a już powtarzał, że Kuba jest za młody, nie ma doświadczenia, bo przyszedł do drużyny mistrza Polski z jakiejś tam czwartej ligi. Pan Engel, jak rzadko kto, umie takie dyrdymały przekonująco opowiadać.

a waszym zdaniem ile może wart być Kuba??
Ja sprzedałbym go może za 15mln Euro

Harry Hormon 'przez Ą'

wg mnie nie kupią go w tym momencie za więcej jak 10mln euro. a to Borussi się nie będzie kalkulowało więc w ogóle go nie kupią.

BDSM-Prince

Barca jej wychowankowie

Połowę obecnej kadry FC Barcelona tworzą wychowankowie.

Barça zawsze była odniesieniem w światowym futbolu z wielu powodów: znaczenie społeczne, sportowe, obecność jednych z najlepszych piłkarzy naszego globu, ofensywny styl gry. Wszystkie te czynniki od dawna budzą zachwyt kibiców piłki nożnej. Ostatnimi czasy FC Barcelona jest jednak postrzegany w Europie jako klub z najlepiej funkcjonującym systemem szkolenia młodzieży, która później trafia do pierwszej drużyny. W obecnym sezonie aż jedenastu wychowanków znalazło się w pierwszym zespole trenowanym przez Pepa Guardiolę. Barça TV i FCBarcelona.cat postanowiły zebrać tych zawodników w miejscu (Miniestadi), z którego wykonali ogromny krok ku światowej elicie. Fotografia, która może przejść do historii.

Gwiazdy światowego formatu

Weterani: Xavi, Puyol, Valdés i Iniesta; piłkarze, którzy zabłysnęli za czasów Franka Rijkaarda: Messi, Jorquera i Bojan oraz zawodnicy już z "ery" Guardioli, czyli Piqué, Pedro, Sergio Busquets i Víctor Sánchez stanowią o sile dzisiejszej Barcelony oraz są fundamentami na przyszłość. Niektórzy z nich już teraz są prawdziwymi gwiazdami, crackami znanymi na całym świecie. Wystarczy wymienić Messiego i Xaviego. Argentyńczyk jest prawdopodobnie najlepszym piłkarzem naszego globu oraz następcą Ronaldinho na piłkarskim Olimpie. Xavi natomiast był najlepszym piłkarzem tegorocznych Mistrzostw Europy, a trudno obecnie znaleźć na rynku piłkarza o podobnych umiejętnościach. To tylko dwa przykłady, które pokazują jak wspaniała praca wykonywana jest w La Masia.

Puyol - przykład dla najmłodszych

Dla tych, którzy marzą o tym, by kiedyś zostać członkiem pierwszej drużyny FC Barcelona najlepszym odniesieniem jest kapitan Carles Puyol. Uważany za jednego z najlepszych obrońców na świecie, "Puyi" uosabia w sobie wszystko to, o czym marzą najmłodsi w La Masia. Poprzez ogromną pracę i zaangażowanie Puyol stał się kluczowym piłkarzem w klubie, jak i reprezentacji odkąd zadebiutował w 1999 roku.

Fundamenty na przyszłość

Średnia wieku jedenastu wychowanków pierwszej drużyny wynosi 23,5 lat. Można być zatem spokojnym o przyszłość, zwłaszcza mając na uwadze młodych piłkarzy już teraz wyróżniających się w La Masia. Najbardziej doświadczeni to 30-letni Puyol oraz 29-letni Jorquera, najmłodszymi są Bojan (1 Cool

i Sergio Busquets (20). Pierwszym piłkarzem, który "przebił się" do pierwszego zespołu był Xavi Hernàndez, który zadebiutował 18 sierpnia 1998 przeciwko Mallorce w Superpucharze Hiszpanii. Ostatnim spośród wyżej wymienionych był Sergio Busquets, który pierwsze oficjalne spotkanie w pierwszej drużynie zaliczył 13 września 2008 roku w meczu drugiej kolejki ligowej Barça-Racing.

Lider w Europie

Spośród najsilniejszych klubów europejskich Barça ma w swoim składzie najwięcej wychowanków. W ostatnim meczu ligowym z Atlético Madryt zagrało ośmiu piłkarzy wyszkolonych w La Masia: Valdés, Puyol, Piqué, Busquets, Xavi, Iniesta, Messi i Bojan. Liczba znacznie większa niż w innych klubach Starego Kontynentu. Dla przykładu w barwach Manchesteru United w ostatnim meczu Premier League z Blackburn wybiegło trzech wychowanków, natomiast jedynym reprezentantem "Milanello" w spotkaniu z Cagliari był Maldini.
FCBarcelona.cat

warto jeszcze dodać ,że jednym z wielu wychowanków Barcy jest np Fabregas lider Arsenalu

Harry Hormon 'przez Ą'

powstający stadion w Lubinie, coś dla znawcy tematu ChT Very Happy

Harry Hormon 'przez Ą'

[link widoczny dla zalogowanych]

mój, daleki, ale znajomy heheh